Monthly Archives: Wrzesień 2013

Polarkowy kombinezon

Posted on

Poprzednią zimę I wiosnę Olo “przechodził”w rewelacyjnym polarowym kombinezonie Cool Clubu (Smyk). Rewelacyjny, bo po pierwsze mimo tego, że w dotyku ten mikroflece jest cienki naprawdę sprawdzał się w różnych warunkach pogodowych i Oluś w nim nie marzł. Po drugie ma świetnie rozwiązane łapki przy raczkach I stópkach, takie niby rękawiczki i buciki znane z pajaców Mothercare. Kaptur nie za duży i nie za mały a często się zdarza, że kaptur w takich ubrankach jest ale chyba tylko po to żeby być i służyć do ozdoby …. Z rozmiarówką jest dziwnie a konkretnie jest trochę zawyżona, w sumie dobrze, bo zawsze można coś pod ten kombinezonek ubrać – Olo miał rozmiar 62, obecnie spokojnie się w niego mieści ( chociaż nosi ubranka na 74-80) ale nie ma już szans zrobić rękawiczek i bucików z zakładek…. Polowałam, więc na taki sam w większym rozmiarze. W regularnym Smyku były polarowe kombinezoniki, ale niestety bez rączek i nóżek….

Obrazek

 

W sobotę wybraliśmy się do mojego ulubionego outletu Smyka w Annopolu i UFFFF były i to w różnych kolorach za całe 25 zł. Udało mi się wyrwać ostatnią 74 J w kolorze niebieskim, ( czyli taką samą jak miał wcześniej). Bardzo lubię Ola w żywych niebieskich kolorach. Do wyboru były jeszcze granatowe i szare oraz różne odcienie fioletu i różu, ( ale to babskie i odpada w przedbiegach).

Zresztą w tym outlecie w sobotę była jakaś mega wyprzedaż wszystkiego, bo zimowe kombinezony kosztowały od 20 do 45 zł…aż żałowałam, że moja kredytówka piszczy i nie ma z niej szans wycisnąć dodatkowych funduszy.

Ludzi też było w pip a ja nie przepadam za wyrywaniem sobie ubranek z innymi matkami, więc zakończyło się tylko na zakupie pajacyka. Odzwyczaiłam się od wizyt w centrach handlowych w weekendy …

Upadek

Posted on

mam traumę … Olo zleciał nam z łóżka 

czuję się z tym koszmarnie… jemu poza guzem nic się nie stało, po kilku minutach śmiał się jak gdyby nigdy nic, tylko mnie ręce się jeszcze trzęsły przez kolejne kilka godzin.

Teraz już trzeci wieczór z rzędu zamiast poprzebywać trochę z Moim i nadrobić zaległości z całego tygodnia siedzę na łóżku w sypialni i gapię się na śpiące dziecko.

Zastanawiałam się nad barierkami ochronnymi ale…po pierwsze nie bardzo wiem czy na duże łóżko z IKEA takie barierki będą pasować. Po drugie nie wiem jak się toto montuje, niby instrukcja jest i ślicznie na zdjęciach pokazane ale coś mi tu nie gra. Po trzecie nie wiem jaki rozmiar, są 90, 130, 140 . Po czwarte Olo już sam wstaje do stania i dla niego taka barierka o wysokości 40 cm to żadne wyzwanie…Bardziej boję się tego że się na taką barierkę wespnie i przegibnie na drugą stronę a to już upadek będzie z 80 cm a nie z wysokości łóżka… Kolejne argument na nie to cena około 200 zł za coś co nie do końca mnie przekonuje.

Na razie za radą wcześniejszych pokoleń czyli mojej mamy na podłodze koło łóżka porozkładałam koce, kołdry i poduszki …jakby mój synek chciał znowu sprawdzić umiejętność (a raczej jej brak) latania żeby miał miękkie lądowanie….

Chociaż musi trochę minąć zanim się odważę zostawić go na kilka minut samego na łóżku.

 

Posted on

o tym że mamy jesień nie trzeba nikomu przypominać …idzie zima i nie ma na to rady.

Już teraz zabrałam się za przegląd jesienno-zimowych ubranek mojego synka, wiem, że to troszkę za wcześnie ale wolę mieć wgląd w to co trzeba jeszcze nabyć i rozplanować to z głową.

Poprzednią zimę Oluś miał bardziej komfortowe warunki gdyż podróżował w gondoli, która była ze wszystkich stron obudowana, pod stertą kocyków i okrywą gondoli było mu cieplutko. Miał super kombinezon-śpiworek ale w tym roku się już w niego nie zmieści.

Po przeglądzie ubranek doszłam do wniosku, że zakup kombinezonu raczej nie będzie konieczny ( mam z darów od znajomych dwa lżejsze ortalionowe trochę za duże ale damy radę ). A po naszej ostatniej wizycie w Smyku stan posiadania zwiększył się nam o kurtkę na zimną jesień i lżejszą zimę ( za całe 30 zł …ten outlet w Annopolu jest rewelacyjny)

Gorzej sprawa miała się z wózkiem i przygotowaniem naszej spacerówki  (obu spacerówek) na nadchodzącą porę roku. O ile w Bebecarze mamy osłonkę na nóżki to w M&P już nie. Rozpoczęłam więc polowanie na okazje 🙂 Witaj Allegro 🙂 Witaj karto kredytowa …

No i znalazłam :)) takie cudo:

Obrazek

ten śliczny komplecik w skład którego wchodzą : śpiworek jesienno-zimowy, torba (o tyle fajna że lekko usztywniana więc spokojnie nada się na laptopa), folia przeciwdeszczowa ( do Arii ale na moją spacerówkę M&P też pasuje) i przewijak. Całość łącznie z przesyłką wyniosła mnie 110 zł więc uważam że to całkiem niezły zakup. 

Śpiworek idealnie pasuje do Bebecara nawet kolorystycznie się nie gryzą 🙂 

Jesteśmy przygotowani na chłody …oby szybko nie nadeszły …

Śpiwór już testowaliśmy, no może nie do końca śpiwór ale jego spodnią część jako materacyk i jest jeden problem Olek się trochę ześlizguje z tego cuda …ech …będziemy musieli jakoś temu zaradzić

Placek ze śliwkami :)

Posted on

Dziś dla odmiany nie o Olu chociaż Olo śliwki uwielbia 🙂 dodajemy mu je do kaszki albo po prosto do dzioba i jest przeszczęśliwy. Trudno mi czasami odmówić mu drobnej przyjemności zjedzenia owocka, nawet jeżeli zgodnie z tabelami jest jeszcze za malutki. Tak więc prócz śliwek zasmakował ostatnio w malinach. Trochę się obawialiśmy reakcji bo pochłonął od razu 1/4 pojemniczka. Na szczęście prócz lekko czerwonego policzka nic mu nie było i następnego dnia z miną smakosza dojadł resztę …

Ale miało być o placku ze śliwkami …ostatnio dość często piekę banalnie łatwe ciasto ( kto mnie zna bliżej nie bardzo może w to uwierzyć bo generalnie nie kuchenna jestem …)

Ciasto jest proste i nawet mnie się udaje.

Poniżej przepis:

4 jajka (wiem, że dużo za każdym razem się zastanawiam czy nie dać mniej ale boję się że nie wyjdzie)

1,5 szklanki mąki

1 szklanka cukru ( może być mniej )

1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

3/4 szklanki oleju 

owoce ( śliwki, brzoskwinie, co mam pod ręką ..raz robiłam z zamrożonymi borówkami ale to był błąd i wyszedł śliczny zakalec)

Jajka ubijam z cukrem ( miksuje ok 4 min) dodaje mąkę z proszkiem i olej , wywalam do tortownicy z papierem do pieczenia i na wierzch kładę owoce, Do piekarnika …i tutaj zaczynają się schody bo mój piekarnik nijak ma się do wszelkich przepisów i po prostu ciasto piecze się do suchego patyczka …( w oryginale 180 stopni 50 min u mnie dużo dłużej)

Jesień idzie …

Posted on

Dzieci idą do szkoły a mamy wracają do pracy…

dziś był mój ostatni dzień na urlopie … czuję się z tym powrotem do pracy jakby nie po drodze, nie wiem jak sobie poradzę w pracy, nie wiem jak poradzimy sobie w domu 😦

źle mi z tym bo nie lubię nie mieć kontroli …

Na dodatek Mój był dziś na rozmowie o pracę i jest duża szansa że ją dostanie :)))) ufff będzie trochę lżej. Z drugiej strony nie bardzo wiem co w takiej sytuacji z Olem.

Za dużo niewiadomych 😦

Od połowy ciąży zmieniłam moje ulubione szpilki na buty na płaskim obcasie, po urodzeniu Ola też jakoś na spacery wkładałam trampki albo baletki. Powrót do pracy zmusił mnie do przejrzenia butów bardziej wyjściowych…no i przeżyłam coś na kształt lekkiego załamania nerwowego…moje szpilki, w których biegałam przed ciążą nie nadają się do chodzenia …po przejściu paru kroków stopy mnie tak bolą że o kolejnym nie może być mowy… niby na długość dobre ale coś jest nie tak …

Najgorsze jest to że ten problem nie dotyczy jednej pary ale kilkunastu 😦 tak więc nie mam butów 😦 moją ulubioną parę niebieskich Ryłków oddałam dziś do szewca żeby spróbował je rozbić, zobaczymy czy coś pomoże 

Trzymajcie za mnie kciuki jutro i za moich chłopaków